Najtrudniejszym zadaniem człowieka jest podążanie za tym, co się zmienia.
Grupa młodzieży z klasy Ic oraz III c Technikum nr 3 im. ks. Jana Twardowskiego postanowiła spędzić środowy wieczór 22 listopada 2017 roku w kulturalny sposób w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie.
Elfriede Jelinek – austriacka pisarka, laureatka Literackiej Nagrody Nobla w 2004 roku, znana przede wszystkim jako autorka prowokacyjnej „Pianistki”, napisała „Podopiecznych” w 2012 roku. Inspiracją dla jej powieści było autentyczne wydarzenie z udziałem grupy imigrantów, którzy w ramach protestu, nie mogąc dłużej znieść wielomiesięcznych starań o przyznanie im prawa do pobytu w Austrii, zdecydowali się na okupację wiedeńskiego kościoła Votivkirche.
W Narodowym Starym Teatrze w Krakowie Paweł Miśkiewicz zaadaptował utwór noblistki i stworzył poruszający, mądry spektakl, który ogląda się z zapartym tchem i narastającym wzruszeniem od samego początku do końca. O sukcesie przedstawienia, które zostało nagrodzone kilkuminutową owacją na stojąco, zdecydowało kilka aspektów. Po pierwsze – sam tekst. Zapadające w pamięć monologi, zbudowane są na kanwie tekstu Jelinek, ale zostały wzbogacone również o cytaty ze sztuk „Niewina” Dei Loher czy „Walki czarnucha z psami” Bernarda Marie Koltesa. Twórcom spektaklu udało się stworzyć niesamowity „teatr oparty na słowie”. Każda kwestia wypowiadana przez bohaterów ma znaczenie, burzy pewne utarte stereotypy, zmusza do refleksji. Te słowa, niejednokrotnie metaforyczne, wybrzmiewają w dialogach, monodramach, scenach zbiorowych, a momentami wyświetlane są na ekranie jako komentarz do wydarzeń rozgrywanych na scenie.
Wzbudzamy lęk. Nie wzbudzamy szacunku. My też jesteśmy bliźnimi. Nas trzeba wysłuchać – mówią uchodźcy, dokonując brutalnej oceny swojej tragicznej sytuacji.
O wartości spektaklu zdecydował również pomysł, aby spojrzeć na temat uchodźców z ich perspektywy, a nie tylko naszej – Europejczyków. Dzięki takiemu dwuwymiarowemu postrzeganiu obraz staje się pogłębiony. Widzimy zatem świat oczami imigrantów, którzy domagają się szacunku i okazania godności, która przecież należy się każdemu człowiekowi, a niestety uchodźcom odmawia się czasem nawet statusu „istoty ludzkiej”. Bohaterowie prowokacyjnie deklarują:
„Chcemy waszych wartości!”, nie oceniajcie nas przez pryzmat stereotypów. Nie patrzcie na nas oczami strachu, bo przecież „my nie umarliśmy jeszcze”. Każdy z nas jest jednostką obciążoną bagażem doświadczeń, wyrwaną z ojczyzny, rozdzieloną od rodziny, której nie wystarczy wręczyć do ręki urzędniczej broszury. Imigrant jest twoim bliźnim, który potrzebuje pomocy i nie możesz od niego odwracać wzroku („Nikt na mnie nie patrzy.”).
W spektaklu wszystkie elementy tworzą spójną całość, która uzupełnia się wzajemnie i dopełnia. Surowa scenografia Barbary Hanickiej zbudowana jest z metalowych ruchomych pomostów, między którymi znajduje się woda. Wokół porozrzucane są kamizelki ratunkowe – wymowny symbol losu tysięcy uchodźców, bo przecież jak mówi jeden z nich: „Morze przyjmie wszystkich”. W obliczu problemów współczesnego świata, który boryka się z falą napływających m.in. do Europy imigrantów, „Podopieczni” Narodowego Teatru Starego można potraktować jako ważny głos zabrany w tym temacie. Głos donośny, mocny i potrzebny, bo przecież tak naprawdę „Nigdy nie było inaczej…”
Agnieszka Kołek