W pogodny, piękny poranek klasy IV TBI i TS wraz z opiekunami wybrali się do Krakowa śladami Wyspiańskiego, by w młodopolskim klimacie podziwiać miejsca związane z autorem „Wesela”.
Rozpoczęliśmy od Rydlówki – miejsca, w którym wszystko się zaczęło. W dawnym dworku Lucjana Rydla poczuliśmy klimat tamtych czasów, gdzie w tę pamiętną noc Wyspiański stał, oparty o framugę drzwi i w swej wyobraźni tworzył dzieło wielkie…Będąc w tym wnętrzu, pełnym różnorodnych pamiątek, zdjęć i obrazów, próbujemy wyobrazić sobie duchy przeszłości i wniknąć w atmosferę tej epoki. Uroku dodaje jeszcze przebłyskujące przez okno światło promieni słonecznych, a całość dopełnia zapach drewna i widok Chochoła.
Z jakże klimatycznego miejsca udajemy się w stronę miejsca, gdzie rodzą się artyści – Akademii Sztuk Pięknych. Po drodze mijamy pomnik Grunwaldzki, na placu Matejki, odsłonięty za czasów Wyspiańskiego, który marzył o tym, by Kraków wyglądał, jak wielkie dzieło sztuki…Przechodzimy przez Bramę Floriańską, udajemy się do serca miasta, gdzie Wyspiański spacerował, obserwował przechodniów i czerpał inspirację. Mijamy Teatr Słowackiego, Sukiennice, Kościół Mariacki, Kościół Franciszkanów, gdzie podziwiamy jego freski i widzimy rusztowania przysłaniające niezwykły witraż „ Bóg Ojciec – Stań się” – to znak, że musimy tu jeszcze wrócić.
Teraz kierujemy się na Kanoniczą, jedną z najstarszych ulic, gdzie Wyspiański mieszkał w Domu Długosza. A tu, jakby czas się zatrzymał, zwolnił i sprawił, że naszym oczom ukazał się Wawel, ten Wyspiańskiego, to jego Akropolis – duchowe serce narodu, które z pewnością przetrwa dłużej niż niejeden kamień.
Słonecznie, cicho, nie słychać gwaru ulicznego, tylko nasze myśli kierują się w stronę Krakowa z roku 1900, pełnego mężczyzn w płaszczach i melonikach, dam w długich sukniach i kapeluszach z pękami pawich piór…
Dziękujemy za opiekę i organizację.
Dziękujemy za opiekę i organizację.